Druga porcelanowa lalka padła ofiarą mojego bezguścia. Wykorzystałam fragmenty serwetki w motyle, miałam nadzieję bardziej na efekt witrażu, niż faktycznie "lalka w motylki", ale nie udało mi się tego zrealizować :P Na pewno tors wyszedł koszmarnie, ale kiedy z tak-średnio-ale-niech-zostanie zmienił się w FUJ było już za późno na zmiany. Do zdjęć zaprosiłam poprzednią lalkę, są z innych planet ale na szczęście pozowały grzecznie :p Ciężko się je fotografuje bo są pokryte wieloma nierównymi warstwami farby i błyszczącym lakierem :|
30 sierpnia 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
niesamowita fotograficzna opowieść!!!
OdpowiedzUsuńdla mnie efekt jest zaskakujący ale
i zachwycający : bajka dla dorosłych...
Przyznam, że z tą połowicznie czarną twarzą jest nieco... niepokojąca.
OdpowiedzUsuńA sesja w tym świetle wyszła niezwykle.
Świetne są: i lalki, i zdjęcia <3
OdpowiedzUsuń