11 stycznia 2020

Popełniłam tyle błędów przy tym koniu (a miał być taki fajny), że z litości dla niego nie napiszę co dokładnie poszło nie tak, ani co jest umieszczone w strategicznym miejscu, żeby ukryć usterkę. W trakcie pracy wprosiłam się na oglądanie Wiedźmina i moja prośba została zaakceptowana! A więc miałam zupełnie inne priorytety niż pilnowanie czy serwetka się nie marszczy, albo czy farba leży równo.
Nie jestem wielką fanką kwiatków użytych do wianka, a szczególnie ich środków, ale miałam tylko takie. To znaczy diamenciki dodają tekstury, ale te są jednak zbyt duże. Przez chwilę chciałam zrobić wianek z kwiatków wyciętych z tej samej serwetki albo z motylkowej, ale jednak trochę mi się nie chce. A jakiś wianek był niezbędny z powodu Powodów.
Włosy to fioletowy brąz i fioletowy blond, chciałam coś neutralnego nawiązującego do gałązek. Wydawało mi się, że kolejny nasycony róż byłby zbyt przytłaczający. Grzywa jest niestety wklejona, koń był zbyt twardy na reroot. 
Zostawiłam zamalowane oczy, bo najpierw chciałam żeby był bardziej figurką, niż zabawką, ale teraz nie wiem czy to była dobra decyzja. Nie były brzydkie. 
Kucyk był pomalowaną długopisem podróbką, wydaje mi się że był wzorowany na pozie "donkey" (nazewnictwo podpowiada mi strona do identyfikacji).
Poza tym ostatnio trafiła mi się podróbka kuca od Cabbage Patch Kids, jego łeb jest ogrooomny. Jak cały kucyk G3.
Korpus był trochę zniekształcony, ale na szczęście kształt został przywrócony wrzątkiem. Patrzyłam trochę na te konie w grafice i większość oryginałów ma włosie z wełny. Akurat tutaj fajnie i proporcjonalnie wyglądałaby jakaś gruba włóczka, ale otwory w głowie są bardzo małe i przeciąganie jej byłoby katorgą. Koń ma wmontowane na stałe błękitne siodło, do którego idealnie pasują włosy, które dostał poprzedni kucyk w parasolki, więc raczej pójdę w tę stronę. Mulina, którą mam nie ma aż tak nasyconych kolorów, a koń nie podoba mi się (aż tak), żebym chciała kupować ładniejszą.
Głowę też wymoczyłam we wrzątku, przez co zniknął tylko rządek, który chciałam użyć XD "Środkowy" jest zbyt blisko, więc wolę zrobić nowy przy drugim uchu.
Pinkie Pie na zdjęciu wyżej dostała czerwone włosy, bo zdecydowałam że wszystkie mniej chciane konie, które nie nadają się do oklejenia serwetkami, zostaną przemalowane w truskawki, meduzy albo parasolki :P Na razie dalej ma baloniki.
No i wczoraj byłam przy okazji w kerfurze żeby sprawdzić, czy w ramach poświątecznych wyprzedaży obniżyli dodatkowo cenę kubków Barbie, które oglądałam jakiś czas temu. Obniżyli!
Za osiem złotych był średni, ale za pięć? Ideał! Mieli jeszcze z szerszymi pasami, które były fajniejsze, ale sylwetki lalek były kolorowe, a wolałam monochromatyczny. I w kwiatki z logiem, całkiem ładny, ale nie wiem czy wzór nawiązywał do jakiejś serii, czy wybrali cokolwiek żeby mieć pretekst do umieszczenia marki.

3 stycznia 2020

parasolki

Spędziłam dzień przed sylwestrem błądząc po osiedlu w poszukiwaniu brakującej do rerootu parasolek różowej muliny. Mogłam ten czas wykorzystać na podróż do centrum, bo dokładnie wiem gdzie jest tam pasmanteria. Ale to przecież takie duże osiedle, na pewno ma wielki wybór sklepów dla wszystkich tych mieszkańców... Więc wybrałam się do miasta dopiero wczoraj. Po tygodniu spędzonym w tramwaju na drogę w tę i z powrotem, z trzema zestawami muliny z action (które mają łącznie tylko jeden różowy motek) okazało się, że na tym koniu jednak chcę włosy. 
Parasolki są zrobione z twardej gumy, więc niezbędne było moczenie we wrzątku co kilka pasm. I zarżnięcie się mokrą nitką. I oparzenie. Oba absolutnie niezbędne, bo tak prawidłowo wygląda ten proces.
Na szczęście miałam już pocięte włosy po jakiejś lalce, ale do ogona użyłam zupełnie nowych, gdzie okazało się że wystarczy sprasować dwa kolory żeby ładnie się pomieszały. Żadnego żmudnego przeczesywania jak na filmikach z youtube ani nic, co sprawiło że zaczęłam żałować wszystkich poprzednich rerootów, bo zwykle mam drugi podobny odcień, po dodaniu którego włosy nie wyglądałyby na tak płaskie.  
Ogon jest trochę za długi, ale jest bardzo ciężki i lejący przez miło przesypuje się go w palcach, więc trochę mi szkoda.
Ten wzór jest tak krzywy, że mogłyby być z łatwością przerobiony na meduzy. Teraz nie wiem czy wolę meduzy otoczone serduszkami, czy parasolki...