18 lutego 2020

różności

Proszę nie mówcie mi, że  Park Jurajski nie jest o Claire wypasającej swoje kwieciste dinozaury bo złamie mi to serce :C
W podobnym czasie trafiłam na promocję lalek Bo Peep z Toy Story i Claire z Parku Jurajskiego. Mała wymiana ubrań dała mi najlepszą filmową wizję świata.
Bo oczywiście, że Park musi być o Claire wypasającej kwieciste dinozaury.

Piszę posty na raty, więc jeszcze nie zdążyłam obfotografować Bo, ale jestem pewna że internet jest bogaty w jej zdjęcia, ładnie doświetlone i na równym tle, więc jeszcze nie wiem czy warto przestać zapominać.

(od południa walczę z bólem głowy próbując złożyć sensowny tekst i ciągle przegrywam)

Lumpeksy!
Od lewej koń oldenburski z firmy Bullyland. Jedyne co mogę mu zarzucić, to to że jest odlany z miękkiej gumy, poza tym ma bardzo ładną rzeźbę (i startą farbę, ale to inna kategoria wad). Zawsze wydawało mi się, że konie z Bullylandu są bardziej toporne, ale może pomyliły mi się z inną firmą. Albo może nowsze roczniki są gorszej jakości. Albo mają niekorzystne zdjęcia katalogowe. Ten podobno był produkowany w latach 1998-2006.  
Dalej Rarity z happy meala i ubranko dla konika pony z zestawu "Rarity fashion runway". Nie chcę pisać, że sweter i spodnie dla konia to wyjątkowo głupi pomysł, ale czuję że jednak ktoś musi.
Następnie kolejne dwa tęczowe zwierzaki z Teeny Tys(?), Bulbasaur z BurgerKinga i Groudon z maka.
I totalnie zapomniałam robiąc zdjęcie z o kupionym tego dnia Jedenastym Doctorze:
Zabawki były z zeszłego tygodnia, miałam już ograniczać wizyty w lumepksie, ale oczywiście dzisiaj też wybrałam się na łowy. I na szczęście wróciłam z pustymi rękami. Za to obrodziło w książki w namiocie:
Trzy kryminały dla mamy, jeden jest bardzo zniszczony, ale miał niższą cenę. "Olbrzymie kości" autora "Ostatniego jednorożca", którego ah-ah-tak-bardzo chciałam przeczytać dwa lata temu i książka dalej leży nieruszona :/ "Przenośne drzwi" mają na okładce ilustrację Paula Kirby'ego, więc czemu nie, "Cylinder" autorstwa Johnatanna Carola, którego kiedyś lubiłam czytać, dopóki nie okazało się że wszystkie książki są prawie takie same, ale kosztowała tylko złotówkę. Legendy Pomorza Zachodniego mogą być bardzo złe i nudne, ale potrzebuję w życiu więcej Pomorza Zachodniego. Wszystkie oprócz "Cylindra" i zniszczonej Aghaty były po trzy złote. I znowu mieli mnóstwo uroczo idiotycznych książek dla nastolatek z Amberu, ale udało mi się wyjść bez nich.

W trakcie przerabiania kapustkowego konia widziałam w lumpeksie prawdziwą kapustkową lalkę - PRZEZNACZENIE. Ale może ktoś jeszcze w tym czasie zajmował się rerootem podobnego konia albo dwóch, więc bez żalu zostawiłam tę cudownej urody lalkę dla następnej osoby.
Mój koń dostał ostatecznie trzy rzędy włosów żeby chociaż trochę dopasować objętość grzywy do jego proporcji.
Ta kratka w tle to balkon moich sąsiadów. Na zdjęciach przyłapał mnie cool sąsiad z naprzeciwka, mam nadzieję że widział konia, bo złapanie na stalkowaniu czyjegoś balkonu jest 100% bardziej obciachowe niż posiadanie hobby, jak bardzo kapustkowe by nie było.

Przy okazji obfotografowałam najnowszego konia z serwetki. Nie potrafię wyrazić jak wielkie fuj czuję to flockowanych, skorupkowych koni. Tylko odnalezienie tej idiotycznej serwetki w Tigerze uratowało go przed wylądowaniem w śmietniku (jak zwykle w takich przypadkach był efektem ubocznym kupowania paczki koni dla Tego Jednego Kuca).
Testowałam na nim błyszczący lakier, więc na zdjęciach wygląda jak krzywiej pomalowany niż w rzeczywistości. Główną pretensję mam do siebie za mniejszą ilość tygrysów na jednej stronie..
Tyle tygrysków zawiera jedna serwetka:
Ostatni koń na dziś miał wykruszoną grzywę ale za to bardzo śliczny mold. Nie mam pojęcia czyj to klon, strona do identyfikacji odsyła mnie do konia, który jest tylko trochę podobny. Miałam już takiego jednego - niebieski poniżej, który na szczęście wymagał tylko mycia. Został mi jeszcze jeden, ten sam pyszczek, ale jest dużo większy, ma okropną pozę, a pobazgranie kwalifikuje go tylko na dekupaż.
Obudziłam się dzisiaj z myślą, że muszę zrobić reroot jakiejś lalki, ale mam zaczętego konia, więc nie chcę robić większego bałaganu :(

3 komentarze:

  1. Claire jest bardzo ciekawą lalką, gratuluję nabytku. :)
    Ostatnie zdjęcie koników jest cudne. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Claire pasąca swe kwieciste dinozaury
    JEST BOHATERKĄ niejednej opowieści,
    tylko jeszcze nie zekranizowanej ♥ ♥ ♥

    tyle u Ciebie inwencji twórczo-serwetkowej,
    że mam czym nasycić oczęta na wieeele dni...

    OdpowiedzUsuń
  3. kapustki bardzo lubię - marzy mi się
    jakaś malutka cała z tworzywa, tak,
    by mogła się kąpać nad morzem, gdy już
    w końcu tam pojadę, by zamieszkać ze
    swymi lalkami, może i z Ukochanym też...

    OdpowiedzUsuń