21 września 2019

Skończyłam przed chwileczką konia i nie wydaje mi się, żebym w tej chwili potrafiła zachować obiektywizm. Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek uda mi się zrobić coś tak cool.

Zrobiłam mnóstwo zdjęć w trakcie, na wypadek gdybym nieodwracalnie popsuła wcześniejszy, fajniejszy etap. I używałam maty, na której kleję wełnę, a później zapominam ją umyć, więc dokładne oglądanie zdjęć nie jest wskazane.

Więc od początku. Sobota rano:
Był częścią paczki z oryginalnymi kucykami, kształtem przypominał G2, więc raczej z tych klonów, które nie zostawia się litościwie pod śmietnikiem. Niestety/stety, nie jest zrobiony z łatwej do rerootu gumy, tylko z twardego ale cienkiego plastiku. Skoro nie jest elastyczny, to można go okleić, prawda?
Ogon był wszywany w ten głupi sposób, więc koń musi być pomalowany, żeby farba zakleiła otwory.
To jest fascynujące zdjęcie XD
XD Musiałam go wygotować żeby zrobić nowy otwór, użyłam igły, noża i cążek do paznokci, bo akurat były pod ręką w kuchni. Grzywę przecięłam wzdłuż dziurek. Trochę żałuję, że nie zrobiłam otworu w oku na kryształek, takich jak w oryginalnych kucach z drugiej generacji.
Krzywo, ale wełna jest na tyle obfita, że powinna zakryć niedoskonałości.
Pierwsza warstwa. Znowu - nie musi być idealnie, będę go oklejać, może nie będzie widać. Na koniec zdrapałam białą farbę z oczu, nie czuję się na siłach żeby namalować nowe.
Robiłam zdjęcia jednego dnia, a jaka różnica w świetle XD Jakoś po tym ujęciu zaczęłam się nudzić malowaniem i przeszłam do oklejania. Używałam serwetki z początku posta. Szukałam po marketach czegoś z powtarzalnym wzorem, ale głównie trafiałam na kropki i kratki, z których na pewno nie potrafiłabym zrobić niczego ładnego. Tę znalazłam w auchanie za 2,99 zł, przy ścisłym ułożeniu mogłaby wyglądać jak tatuaże... Kupiłam jeszcze jedną paczkę w duże zielone kwiaty, ale nie wiem czy uda mi się ją wykorzystać. Chyba będzie dla mnie za trudna do ułożenia w sensowny wzór.
Wydaje mi się, że ta strona głowy wyszła uroczo, szczególnie podobają mi się doklejone listki do śladu koperty. Wygląda jakby rosła z doniczki :D Nie miałam pojęcia co zrobić z różowej strony, wszystkie wzory były za duże i powoli zaczęłam się nudzić pracą.
Już prawie! Miałam jeszcze zieloną wełnę, ale wydawało mi się, że fioletowa będzie bardziej pasowała do różowej strony, przy wklejaniu zaczęłam żałować swojej decyzji ale niech już zostanie. Nagrzałam głowę przy wkładaniu, ale i tak musiałam ją ścisnąć, przez co klej trochę się zmarszczył i pobrudził. 

Sobota wieczorem:
 :D
Może to nie jest najbardziej gustowna serwetka świata, ale wydaje mi się, że ma kucyku prezentuje się wyjątkowo cool. Jest mnóstwo rzeczy do poprawy przy robieniu kolejnego konia. W niektórych miejscach jest zbyt dużo kleju, nie miałam cierpliwości czekać aż grzywa całkiem wyschnie, no i jest lepki i bardzo delikatny, więc zachwycać się będę zza szyby. Różowa głowa mogłaby być lepiej wykorzystana, tak samo zresztą przód. Na brzuchu przykleiłam tylko serce, ale nie mam zdjęcia. Grzbiet też jest pusty - bałam się że nie znajdę elementu który będzie pasował do boków, więc mógłby zaburzyć chaos kompozycję. Pyszczek i nos mogłyby być podmalowane różową farbą.  
Na razie został mi jeszcze jeden koń do przeróbki, tak samo plastikowy i trochę odbarwiony, więc zostaje mi tylko od poniedziałku wyruszyć na nowe serwetkowe łowy :P

4 komentarze:

  1. Ależ metamorfoza! Efekt jest bardzo ciekawy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rety! Jaki świetny pomysł na totalny OOAK kucyka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł świetny. A wykonanie pierwsza klasa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie jestem kucykowa
    ale na widok tego -
    wołam głośno CHCĘ!!!

    OdpowiedzUsuń