To miał być przede wszystkim lalkowy blog, ale coś czuję, że nic z tego nie wyjdzie! Po pierwsze, poszukując odludnionego i odpowiednio zatrawionego miejsca, trafiłam na kilka bzyków. Fajne były i bardzo przyjazne.
A po drugie, udało mi się wyrwać brata ze stanu kompletnego zanudzenia i powstało takie oto cudo:
(on jest autorem scenariusza :P)
Chętnie pomęczyłabym go o więcej klatek, ale bałam się przegiąć. Mój brat kiedyś zbierał gundamy, niestety ich rola ograniczona jest do kurzenia się na półce. A szkoda! Mają fajną artykulację, zwłaszcza ten granatowy. Próbowałam wcześniej animować monsterkę, te gundamy są o tyle lepsze, że są mniejsze, przez co nie trzeba szukać im tyle przestrzeni, wystarczy kawałek biurka.
("scenę" umyłam DWA razy a i tak ma plamki. Ja nie wiem, chyba przyciągam brud, uch! :<)
Jaaaki fajny miniaturowy plener! Jest lalka, jest kapelusz i jest koń, czyli mamy komplet! :)
OdpowiedzUsuńA zdradzisz, w jakim programie zrobiłaś tę mrożącą krew w żyłach animację? Ja kiedyś robiłam w Gimpie, ale coś mi się kojarzy, że jakoś dużo czasu mi to zajmowało. Plamek nie widać, tyle się dzieje u tych uzbrojonych panów.
Sklejałam właśnie w Gimpie. Lubię powoli dłubać różne rzeczy, więc poskładanie wszystkich warstw do kupy nie stanowiło żadnego problemu. Tylko jakość strasznie spada :( Kiedyś zapisywałam jako film, a robiłam w Kdenlive, ale zauważyłam, że program nie działa na windowsach.
UsuńPszczoły! Nie osy. Pszczoły!
OdpowiedzUsuń<3
Mam nadzieję, że nie znielubisz mnie za trollowanie w komentarzach?